|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 12:28, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
meczu nie widzialem ale sadzac po wyniku zagral pewnie najlepszy mecz w turnieju,co do wakacji to musi sie jeszcze wstrzymac bo zostaly mu mecze z petem
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raddcik
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 2590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stamtąd Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:45, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
a Polsat jak zwykle w okazji finału,nie pokazuje trasnsmijsi live ,bedziemy musieli sie zadowolic meczem z odtworzenia i juz ze znanym scenariuszem tego meczu,tak wiec emocji wielkich nie bedzie,a co do rezultatu finału to wskazuje on na to że Roger grał perfekcyjnie,i z pewnoscia ta wygrana była jak najbardziej zasłużona... a David i tak dokonał rzeczy "niebotycznych" i szacunek wielki mu sie nalezy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nula
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 5750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Stargard Szczeciński Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:57, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Baronik napisał: |
co do dzisiejszego meczu, to jak zwykle "dziękuję" ciołkom z Polsatu Sport Extra za transmisję na żywo takiego ważnego meczu - byłem święcie przekonany, że skoro transmisja jest o 12.30, to jest ona n żywo, a tu wstaję, wchodzę na stronę ATP, a tu Roger z pucharem. Myślę sobie, że powtarzają pytanie czy obroni albo coś, a tu widzę dziwnie znajomoą, czerwoną koszulkę i podpis, że rozwalił Ferrera gładko w trzech setach. |
PSE- szkoda słow ;/ święcie byłam przekonana, ze mecz jest o12.30 i jak zobaczyłam siatke na PSE to juz był dla mnie niesmaczyn zart, wiec stwierdział, ze poczatke meczu zobacze na livescorerze. A na str ATP co? WYNIK MECZU.
No ale tak to jest jak się nie spr planu gier i wierzy na słowo komentatorom..
:hamster_bigeyes: ROGER, JESTES WIELKI
o meczu moze cos pozniej, jesli go zobacze :zdegustowany:
|
|
Powrót do góry |
|
|
arturo
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łapy City Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:08, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
A ja okazałem na tyle sprytny, że udało mi się doczekać do relacji w pse bez poznania wyniku :hyhy: , a co do samego meczu to właściwe nie ma co dużo pisać, po prostu perfekcja, jeden z najlepszych meczów Rogera w sezonie i co godne podkreślenia ostatni mecz sezonu wtedy, gdy innym już dawno brakowało paliwa. Ferrer naprawdę się starał, ale momentami nie miał nic do powiedzenia. Ehhh żeby w Paryżu udało mu się tak zagrać .
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukurykupryku
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 3276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z nienacka Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:19, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Masta_Blasta napisał: | COME_ON_ANDY napisał: |
Finał Federer - Ferrer... jeśli Ferrer sie nie spali to zaryzykuje że wygra mecz:) |
Ja zaryzykuje stwierdzenie że generalnie kibice Roddicka to fantastycy,za każdym razem jak Roddick wygra parę spotkań to napinają się że zniszczy każdego nawet federera a jak zostaje upokorzony to argumentujecie to kontuzja lub innymi przyczynami(jakby każdy zawodnik grał zawsze w 100% sprawny). Tak samo jak zawodnik który ogrywa A-Roda i w nastepnym meczu gra z Fedexem to mówicie że wygra też z Rogerem.Nie krytykuje waszych opcji kibicowskich ale proszę o odrobinę realizmu bo nie wiem czy piszecie tego typu komentarze(m.in dawid 16) by zdenerwowac fanów Rogera czy naprawdę wierzycie w to co piszecie. |
Czy ja gdzieś napisałem że Roddick był lepszy od Ferrera i przegrał tylko i wyłącznie przez kontuzje ? Czy napisałem że Hiszpan z łatwością ogra Federera ? I ostatnie moje pytanie, czy Roddick nie prosił o interwencję lekarza w trakcie meczu ? Chyba nie, wiec po kiego diabła cytujesz mój post, że niby jestem fanatykiem ? Każdy może być kibicem Federera tak jak ty bo prawie zawsze wygrywa, tylko dlatego żeby potem sie cieszyć że idol znowu wygrał, a takich kibiców Roger ma z pewnością wiecej niż Andy... smutne I bede pisał to co będę uważał, to w co będę wierzył, a nie tak żeby podpasować fanom Rogera, żeby było realistycznie...
Sydney napisał: | od dawna wiem ze ten gosc nie robi zadnych postępow ale zeby tak partaczyc ? jesli do tego dodac serwis w rozsypce i naiwne ataki do siatki to to był to kolejny no żalosny wystep zlotego Amerykanskiego chlopca , ze mial kontuzje ?
on zawsze tak sztywno sie prezentuje wiec nie miala ona zadnego wpływu , |
No jasne, jakby Andy grał na wózku też byś powiedział że nie ma to wpływu, bo i tak nie umie grać ? To powiedz mi jakim cudem ograł chociażby Gonzaleza 3 dni wcześniej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
DUN I LOVE
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 8838
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:08, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
arturo napisał: | Ehhh żeby w Paryżu udało mu się tak zagrać . |
Hehe, to tylko pokazuje jaka roznice robi dla Federera nawierzchnia na jakiej gra. Oczywiscie na wszystkich odnosi sukcesy ale nie na kazdej gra tak jak gral dzis.
Bylo tak jak napisales. Wprawdzie ogladalem spotkanie znajac wynik ale sie nie rozczarowalem. Mecz stal na dobrym poziomie. Final wimbla to to nie byl ale kilka wymian naprawde zapieralo dech w piersiach. Ferrer gral dobrze , forma byla tylko tu wyszlo jak istotny jest styl gry danego zawodnika i jego rywala. Hiszpanowi Szwajcar nie lezy co dzis bylo widac i az nadto. Roger z kolei zagral ekonomicznie, jak Ferrer psul to tez sie nie rpzepracowaywal. Ale jak David miewal okresy swietnej gry , Roger automatycznie podnosil poziom swoich zagran.
Jak na dloni bylo widac jaka cudowna reke ma Helwet. Zapewne pameitacie tego pieknego backhandowego crossa . Najpierw serwis z kikiem mocno wyrzucajacy rywala i moment w ktorym Szwajcar odbil return Ferrera. Krociutki , malo widoczny zamach i pilka zagrana pieknie , celnie i pod niesamowitym katem. Perelka tenisowa zagrana z nieprawdopodobnym czuciem zktorym sie trzeba urodzic. Dzieki takiej rece Szwajcar wygrywa punkty grajac sila rywala (tej pilki nie grla klasycznym blokiem) ale w 90 % zagral moca jaka nadal pilce Ferrer od siebie dodajac ten lekki wymach.
W ogole wiele pieknych zagran , ktore momentami juz nie ocieraly sie a byly poezja tenisa. Ogromnie mnie cieszy ze Roger wyzbyl sie maniery grania stylem rywala i zaczal grac po swojemu dzieki czemu bardzo czesto goscil w okolicach siatki i okraszal widowisko pieknymi wolejami.
Ferrer rowniez mial kilka pieknych winnerow, niesamowita szybkosc , troche gorzej z precyzja ale mial kilka pieknych miniec . Zdecydowanie najwieksze zaskoczenie tego turnieju ale to dobrze ze tu zagral .Wbrew wszystkiemu moim zdaniem to nie jest tylko rzemieslniczy tenis. Owszem wciaz oparty na przygotowaniu fizycznym i mocnych , plaskich zagraniach ale to sie powoli zmienia, co swiadczy tylko tym ze David wciaz czyni psotepy. A ze robi to dopiero teraz w wieku 25 lat niejako zmusza nas do jeszcze wiekszego szacunku i podziwu dla tego gracza.
Wielkie Brawa dla obu bo w mojej opinii mimo dosc jednoznacznego wyniku i Roger i David moga czuc sie pelnoprawymi zwyciezcami Masters Cup 2007.
COME_ON_ANDY napisał: | Każdy może być kibicem Federera tak jak ty bo prawie zawsze wygrywa, tylko dlatego żeby potem sie cieszyć że idol znowu wygrał, a takich kibiców Roger ma z pewnością wiecej niż Andy... smutne |
Jest tysiac powodow dla ktorych mozna polubic Federera. Niestety to ze duzo wygrywa na poczet tychze przyczyn sie nie zalicza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:04, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
DUN I LOVE napisał: |
Jest tysiac powodow dla ktorych mozna polubic Federera. Niestety to ze duzo wygrywa na poczet tychze przyczyn sie nie zalicza. |
Otóz to - prawda jest taka, że jest to dla mnei jeden z mniej ważnych powodów. Pamiętam to kilka dobrych lat temu kiedy oglądałem mecz Samprasa z Federerem na Wimbleonie, były wakację, mnie sie nudziło i właczyłem tenis na jakimś programie. Z nudów zacząłem oglądać i z minuty na minutę coraz bardziej mi się to podobało, coraz bardziej sie wciągałem. Potem zacząłem czytać o młodym Szwajcarze i chociaż minęło trochę czas, zanim zaczął grać jak mistrz, to już wiedziałem, że będzie wielki.
Drugą istotną rzeczą jest jego sposób grania - nikt, powtarzam nikt, nie posiada takiej bajecznej techniki. To jeden z niewielu zawodników w historii tej dyscypliny, który potrafi zagrać WSZYSTKO. Co więcej, jego w sumie "oszczędna" gra powoduje momentami gorsze mecze, ale z kolei pozwala mu utrzymywać stały, wysoki poziom przez cały sezon, a nie tylko przez jego fragmenty. To dlatego wygrał tak wiele i wygra jeszcze nie raz - gra najmniej turniejów ze wszystkich tenisistów pierwszej dziesiątki, a od ponad 4 lat pozostaje numerem 1! To zawodnik, który w ciągu czterech lat zdobył najwięcej turniejów wielkoszlemowych w historii. Poza tym bardzo imponuje mi jego spokój ducha, skromność, inteligencja oraz szacunek dla rywali, objawiający się nie tylko wypowiedziami przed meczem (to każdy potrafi, w końcu słowa nic nie kosztują...), ale też popartych czynami (pomoc Blake'owi po wypadku, pomoc Nadalowi po Montrealu, gdy nie mógł złapać samolotu do Cincy itd.). Nie mówiąc już nawet o fundacji, którą prowadzi i o funkcji ambasadora UNICEF'u, dzięki czemu przynosi radość dzieciom, które mogą sie cieszyć kontaktem z wielkim człowiekiem.
Pozdrawiam wszystkich fanów, a fanatykom radze przemyśleć to i owo, bo fanatyzm często źle się kończy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:30, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Come_on_Andy pewnie,że możesz pisać co ci się podoba ,tak samo jak dawid 16,ale to nie zmienia faktu że komentarze typu "A-Rod zniszczy wszystkich" nic nie wnoszą do dyskusji,pozatym mimo sympatii dla jakiegoś zawodnika osoba która zna się na tej dyscyplinie(a zapewne się za taką uważasz) powinno realistycznie oceniać szanse zawodników przed ich konfrontacją. W każdym razie , to tylko forum każdy z nas pisze i myśli co chce,tylko że bedac fanem andy'ego nie napalałbym się np.na wygraną Amerykanina z Rafą na clayu żeby potem przeżywać niepowodzenie pupila.A pisząc w stylu że lubię Rogera bo wygrywa jest trochę krzywdzące,bo ja kibicuje Szwajcarowi od 2001 roku,kiedy był jeszcze nieopierzonym talentem a nie megagwiazdą światowych kortów.
Pozatym kibicuję Rogerowi a nie chociażby Rodowi ,bo dla mnie w sporcie najważniejsze jest wyszkolenie techniczne i finezja a wygrywanie siłą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukurykupryku
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 3276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z nienacka Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:57, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Masta_Blasta napisał: | Come_on_Andy pewnie,że możesz pisać co ci się podoba ,tak samo jak dawid 16,ale to nie zmienia faktu że komentarze typu "A-Rod zniszczy wszystkich" nic nie wnoszą do dyskusji,pozatym mimo sympatii dla jakiegoś zawodnika osoba która zna się na tej dyscyplinie(a zapewne się za taką uważasz) powinno realistycznie oceniać szanse zawodników przed ich konfrontacją. W każdym razie , to tylko forum każdy z nas pisze i myśli co chce,tylko że bedac fanem andy'ego nie napalałbym się np.na wygraną Amerykanina z Rafą na clayu żeby potem przeżywać niepowodzenie pupila.A pisząc w stylu że lubię Rogera bo wygrywa jest trochę krzywdzące,bo ja kibicuje Szwajcarowi od 2001 roku,kiedy był jeszcze nieopierzonym talentem a nie megagwiazdą światowych kortów.
Pozatym kibicuję Rogerowi a nie chociażby Rodowi ,bo dla mnie w sporcie najważniejsze jest wyszkolenie techniczne i finezja a wygrywanie siłą. |
Dlatego pytam... czy kiedykolwiek pisałem że Roddick rozwali wszystkich i że jest nr 1 na świecie... ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
złośliwa
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 18:05, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Baronik napisał: | DUN I LOVE napisał: |
Jest tysiac powodow dla ktorych mozna polubic Federera. Niestety to ze duzo wygrywa na poczet tychze przyczyn sie nie zalicza. |
Otóz to - prawda jest taka, że jest to dla mnei jeden z mniej ważnych powodów. Pamiętam to kilka dobrych lat temu kiedy oglądałem mecz Samprasa z Federerem na Wimbleonie, były wakację, mnie sie nudziło i właczyłem tenis na jakimś programie. Z nudów zacząłem oglądać i z minuty na minutę coraz bardziej mi się to podobało, coraz bardziej sie wciągałem. Potem zacząłem czytać o młodym Szwajcarze i chociaż minęło trochę czas, zanim zaczął grać jak mistrz, to już wiedziałem, że będzie wielki.
Drugą istotną rzeczą jest jego sposób grania - nikt, powtarzam nikt, nie posiada takiej bajecznej techniki. To jeden z niewielu zawodników w historii tej dyscypliny, który potrafi zagrać WSZYSTKO. Co więcej, jego w sumie "oszczędna" gra powoduje momentami gorsze mecze, ale z kolei pozwala mu utrzymywać stały, wysoki poziom przez cały sezon, a nie tylko przez jego fragmenty. To dlatego wygrał tak wiele i wygra jeszcze nie raz - gra najmniej turniejów ze wszystkich tenisistów pierwszej dziesiątki, a od ponad 4 lat pozostaje numerem 1! To zawodnik, który w ciągu czterech lat zdobył najwięcej turniejów wielkoszlemowych w historii. Poza tym bardzo imponuje mi jego spokój ducha, skromność, inteligencja oraz szacunek dla rywali, objawiający się nie tylko wypowiedziami przed meczem (to każdy potrafi, w końcu słowa nic nie kosztują...), ale też popartych czynami (pomoc Blake'owi po wypadku, pomoc Nadalowi po Montrealu, gdy nie mógł złapać samolotu do Cincy itd.). Nie mówiąc już nawet o fundacji, którą prowadzi i o funkcji ambasadora UNICEF'u, dzięki czemu przynosi radość dzieciom, które mogą sie cieszyć kontaktem z wielkim człowiekiem.
Pozdrawiam wszystkich fanów, a fanatykom radze przemyśleć to i owo, bo fanatyzm często źle się kończy... |
Wraca dyskusja stara jak świat. Otóż każdy, nawet najmniej istotny i banalny powód, może zdecydować, że kogoś obdarzymy swoją sympatią lub nie. Gdyby na nią zasługiwali wyłącznie ludzie, będący sumą najlepszych cech, świat byłby dość ubogi i jednoznaczny. Rozumiem fanów A. Roddika, nawet to, że nie dostrzegają wielu mankamentów jego tenisa. Nie zauważyłam fanatyzmu w ich wypowiedziach, tylko ogromną dozę sympatii dla zawodnika, bez względu na osiągane wyniki i prezentowany poziom. Każda rzecz jest zresztą dyskusyjna, np. tak podkreślana przez Ciebie skromność Federera, przez wiele osób jest postrzegana zupełnie inaczej. Tam gdzie w grę wchodzą nasze emocje, trudno o obiektywizm, zwłaszcza w tak niewymiernych sprawach. Kocham tenis jako dyscyplinę, ale nie każdego zawodnika traktuję z sympatią; np. do tej pory nie mogę sobie wytłumaczyć, dlaczego nie lubię Federera. Jest najlepszym, fantastycznym zawodnikiem, wiem o tym i cóż, doceniam to i to wszystko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:04, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Jako fanka Federera muszę przyznać, że jak przegrał z Gonzo to zaczełam wątpić czy Roger w ogóle z grupy wyjdzie. Występ przeciw Davydence też raczej nie nastrajał pozytywnie, pomimo wygranej w dwóch setach. No, ale Fedex po raz kolejny zaskoczył mnie pozytywnie, ostatnie 3 mecze w jego wykonaniu to chyba najlepsze jego mecze w tym roku.
Ogromne słowa uznania dla Ferrera, który pokazał, że pokonanie Rafy na USO nie było przypadkiem i udowodnił, że potrafi wygrać z najlepszymi.
A na zakończenie pewne porównanie które znalazałm na forum Federera. Moim zadaniem podobieństwo jest uderzające:
1997 - Sampras pokonał w finale AO w 3 setach Moyę.
2007 - Federer pokonał w finale AO w 3 setach Gonzaleza.
1997 - Moya (7) pokonał w 3 setach Samprasa (1) w pierwszym meczu grupowym, było to ich pierwsze spotkanie od czasu AO.
2007 - Gonzalez (7) pokonał w 3 setach Federera (1) w pierwszym meczu grupowym, było to ich pierwsze spotkanie od czasu AO.
1997 - Sampras (1) wygrał Masters Cup pokonując w finale Kafelnikova (6) 6-3 6-2 6-2.
2007 - Federer (1) wygrał Masters Cup pokonując w finale Ferrera (6) 6-2 6-3 6-2.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pamparampapa
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:22, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
black napisał: | A na zakończenie pewne porównanie które znalazałm na forum Federera. Moim zadaniem podobieństwo jest uderzające:
1997 - Sampras pokonał w finale AO w 3 setach Moyę.
2007 - Federer pokonał w finale AO w 3 setach Gonzaleza.
1997 - Moya (7) pokonał w 3 setach Samprasa (1) w pierwszym meczu grupowym, było to ich pierwsze spotkanie od czasu AO.
2007 - Gonzalez (7) pokonał w 3 setach Federera (1) w pierwszym meczu grupowym, było to ich pierwsze spotkanie od czasu AO.
1997 - Sampras (1) wygrał Masters Cup pokonując w finale Kafelnikova (6) 6-3 6-2 6-2.
2007 - Federer (1) wygrał Masters Cup pokonując w finale Ferrera (6) 6-2 6-3 6-2. |
Historia lubi się powtarzać .
|
|
Powrót do góry |
|
|
montano
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:45, 19 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe to porównanie. Po fazie grupowej w MC spadło napięcie i nie było już niespodzianek, więc nie ma się nad czym rozpisywać. Chyba, że nad Federerem, który po niezbyt udanym początku, zdeklasował wszystkich. Rafa jak zwykle skończył na półfinale. Szkoda, że przegrał z Ferrerem, bo miałby szanse na finał. No, ale niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pamparampapa
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:02, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Obrazkowe podsumowanie turnieju :
Daniel Nestor i Mark Knowles
Pelna galeria : [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Najciekawsze fragmenty finalu Federer- Ferrer.
|
|
Powrót do góry |
|
|
damian123
Dołączył: 17 Cze 2007
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/2
Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|