|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubecki
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 3749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Serbia Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:40, 07 Lip 2008 Temat postu: Koszykówka |
|
|
Temat o olimpijskich rozgrywkach koszykówki.
Zapraszam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
FanMS
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:35, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
USA wygrało z Chinami 101:70. Mecz ogólnie mi się podobał. Świetne akcje drużyny ze Stanów oraz ostra walka pod koszem pokazały klasę tego spotkania. Mimo iż Chińczycy przegrali aż 31 pkt. to nie odstawali poziomem od Amerykanów. Jednak sam Yao Ming nie wygra z gwiazdami NBA
Ostatnio zmieniony przez FanMS dnia Nie 17:35, 10 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
LL
Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 4902
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Oleśnica Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:37, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Yao samo jest gwiazdą NBA
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukurykupryku
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 3276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z nienacka Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:15, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ahhh te alley oopy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FanMS
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:55, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Reprezentacja USA nie miała większych problemów z pokonaniem Hiszpanii i zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie
Hiszpanie tylko przez pierwsze pięć minut nawiązywali równorzędną walkę z Amerykanami. Później przez liczne straty (aż dziewięć w pierwszych 10 minutach) rywale zaczęli im szybko uciekać. Pod koniec pierwszej kwarty różnica wynosił dziewięć punktów, a po pierwszej połowie było 45:61.
Trener Reneses próbował różnych sztuczek, by wybić z uderzenie Redeem Team. Hiszpanie bronili strefą, ale to nie stanowiło problemu dla rywali, którzy świetnie rozrzucali obronę mistrzów świata i rzucali z czystych pozycji za trzy. Amerykanie wymuszali też proste straty rozgrywających przy wyprowadzaniu piłki, grali szybciej, skuteczniej i zasłużenie wygrali 82:119.
18 punktów, 8 asyst i 5 zbiórek miał LeBron James, a po 16 dołożyli Wade i Anthony. Najskuteczniejszym graczem Hiszpanii był Felipe Reyes z Realu Madryt, który rzucił 19 punktów i miał osiem zbiórek.
To pierwsza porażka Hiszpanii od zeszłorocznych mistrzostw Europy, kiedy w finale jednym punktem ulegli Rosji, a także trzecia porażka w ciągu trzech lat. Nie zmienia to jednak faktu, że Hiszpanie pozostają jednym z głównych faworytów do gry w finale.
Amerykanie pewnie idą po złoto. Pokonali już dwóch z trzech najgroźniejszych rywali, a z Argentyną mogą się nie spotkać wcześniej niż w finale, ale nauczeni klęskami z ostatnich ośmiu lat, kiedy nie zdobyli złota ani w Atenach ani na dwóch kolejnych mistrzostwach świata, pewni czuć się nie mogą.
|
Ta drużyna z gwiazd NBA póki co nie ma równych i chyba nie będzie miała
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kubecki
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 3749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Serbia Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:00, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Żeby się nie skończyło na tym ze w półfinale lub finale przegrają z Litwą ;]
W grupie to zawsze był Dream Team. Klasę muszą pokazać w fazie pucharowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
FanMS
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:22, 24 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Amerykańscy koszykarze pokonali w finale olimpijskiego turnieju Hiszpanię 118:107 i po ośmiu latach przerwy ponownie na ich szyjach zawisły złote medale. W spotkaniu o brąz mistrzowie z Aten - Argentyńczycy, wygrali z Litwą 85:75.
Finałowe spotkanie było pokazem doskonałej koszykówki w wykonaniu obu drużyn. Gra toczyła się w tempie przypominającym najlepsze mecze ligi NBA. Hiszpanie, którzy w fazie grupowej wysoko ulegli USA (82:119), tym razem potwierdzili, że przy odrobinie szczęścia mogli zagrozić dominacji Amerykanów.
Początek należał do Hiszpanów, którzy wybiegli na parkiet z większą agresją i wykorzystywali błędy w ustawieniu Amerykanów. Mimo nieobecności kontuzjowanego rozgrywającego Jose Calderona mistrzowie świata lepiej przemieszczali piłkę i często zdobywali łatwe punkty. W piątej minucie uzyskali nawet przewagę 19:14. Team USA miał duże problemy z faulami - już na początku kwarty za dwa przewinienia Kobe Bryant i LeBron James powędrowali na ławkę rezerwowych. Trener Mike Krzyzewski desygnował więc na parkiet Dwyane'a Wade'a i ta decyzja opłaciła się - obrońca Miami Heat rzucił aż 13 punktów i pomógł drużynie odrobić stratę.
Przez kilka minut Hiszpanie zagrali bardziej nerwowo, częściej faulowali i dali sobie narzucić styl gry USA. W efekcie pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Amerykanów 38:31.
W drugiej gra była bardzo wyrównana. Początkowo, co prawda podopieczni Krzyzewskiego odskoczyli na 14 punktów. Później rywale poprawili jednak skuteczność i o sześć punktów zmniejszyli dystans. Duża w tym zasługa rezerwowego Rudy'ego Fernandeza, który trzykrotnie trafił za trzy i w tej części spotkania uzyskał łącznie 13 punktów.
Z kolei w ekipie USA wyróżniał się ponownie Wade - dorobek punktów powiększył do 21 "oczek" i czterech przechwytów. Dzięki staraniom obu zespołów po 20 minutach na tablicy wyników widniał niewyobrażalny zwykle dla spotkań rozgrywanych pod egidą FIBA wynik - 69:61 dla USA. Ekipy prezentowały niebywałą skuteczność rzutów - Amerykanie - 65 procent, a Hiszpanie - 61.
Na drugą połowę mistrzowie świata wyszli doskonale zmotywowani przez Aito Garcię. Zagrali znacznie agresywniej w obronie i rozpoczęli pogoń za USA. Po pięciu minutach waleczni Hiszpanie zmniejszyli stratę do czterech punktów. Fantastycznie grał 17- letni hiszpański rozgrywający Ricky Rubio - najmłodszy w historii uczestnik finałowego meczu IO - zastępujący kontuzjowanego Jose Calderona. Wtedy jednak ponownie Krzyzewski do boju desygnował najcięższe działo - Wade'a.
Sama jego obecność kojąco wpłynęła na kolegów, którzy odzyskali skuteczność i pod koniec trzeciej części starcia objęli prowadzenie 91:82. W tym okresie punkty zdobywali także James, Deron Williams, czy Carmelo Anthony. Z kolei w ekipie Hiszpanii bracia Pau i Marc Gasol potwierdzili, że są zgranym duetem. Ich gra pozwalała utrzymać dystans do mozolnie budujących przewagę Amerykanów.
Ostatnia odsłona zaczęła się od zdobycia przez Hiszpanię siedmiu punktów z rzędu - dwa razy piłkę do kosza zapakował Pau Gasol, a serię zakończył rzutem za trzy Fernandez. Przy dwóch punktach różnicy trener Krzyzewski szybko wziął czas i ponownie wprowadził na boisko Wade'a.
Moment ten wykorzystał Bryant, do którego należała ostatnia kwarta. Wystąpił w roli głównej w czterech kolejnych akcjach. Najpierw sam trafił w trudnej sytuacji, w dwóch kolejnych świetnie dostrzegł Williamsa (rzut za trzy) i Dwighta Howarda. Zamknął serię rzutem za trzy i USA prowadziły dwiewięcioma pkt.
Bryant zdobył jeszcze raz punkty rzutem zza linii 6,25 m, a przy okazji dał się sfaulować najlepszemu w tym okresie gry strzelcowi Hiszpanii - Fernandezowi. Dla młodego obrońcy było to piąte przewinienie i musiał przedwcześnie opuścić parkiet.
Mimo tego mistrzowie świata nie poddawali się i grali do końca. Stoczyli wspaniałą walkę i niemal do ostatniej syreny zmusili faworyzowanych Amerykanów do ciężkiej pracy.
W ekipie USA na największe słowa uznania zasłużyli Wade (27 punkty i 4 przechwyty), Bryant (20 punktów i 6 asyst) oraz James (14 punktów i 7 zbiórek). Z kolei w ekipie Hiszpanii doskonałe zawody rozegrał Fernandez (22 punkty) oraz Pau Gasol (21 punktów i 6 zbiórek).
Ostatnie kilka minut wypełniający po brzegi halę Wukesong kibice obejrzeli na stojąco. Po końcowym gwizdku w hali rozległa się słynna piosenka Bruce'a Springsteena - "Born in the USA".
Hiszpania - USA 107:118 (31:38, 30:31, 21:22, 25:27)
Hiszpania: Rudy Fernandez 22, Pau Gasol 21, Juan Carlos Navarro 18, Carlos Jimenez 12, Marc Gasol 11, Felipe Reyes 10, Ricky Rubio 6, Jorge Garbajosa 3, Alex Mumbru 2, Berny Rodriguez 2, Raul Lopez 0;
USA: Dwyane Wade 27, Kobe Bryant 20, LeBron James 14, Carmelo Anthony 13, Chris Paul 13, Chris Bosh 8, Dwight Howard 8, Deron Williams 7, Tayshuan Prince 6, Jason Kidd 2, Carlos Boozer 0, Michael Redd 0; |
Jeden z najlepszych meczów, jakie widziałem. Gratulacje dla Amerykanów i brawa dla Hiszpanów za fantastyczną postawę.
Wygrał zespół lepszy tzw. Dream Team
Ostatnio zmieniony przez FanMS dnia Nie 10:22, 24 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|