Toronto R1: Acasuso def. Gulbis 6-7(1) 6-3 7-5

Kubecki

Brak słów.. Łotysz miał zagrozić Federerowi, przynajmniej go postraszyć a tak umoczył już w swoim pierwszym meczu.
Można ten wynik uznać za małą niespodzianke - zeby nie powiedziec "większą", bo Ernest powinien to wygrać.

:zdziwko: - tyle.

Nula

Jak rano zobaczyłam wynik tez załapałam " :zdziwko: "

Jednak Gulbisowie jeszcze duzo brakuje do czołówki i równego grania w wiekoszości turnieji. ALe mimo wszytsko porazko dość zaskakujaca, po dobrym wrazeniu na Wimblu i RG - pozostaje niedosyt. Szkoda, ze zaprzepaścił mozliwosc powalczenia z Fedem

Sydney

Tez nie bardzo wiem jak to skomentować . Acasusuo jest znany z tego że jak przegrywa pierwsze sety po walce to pózniej juz nie chce wygrac w trzech , a tu pięknie sie podniósł , wrócił do meczu niczym z Roddickiem w 2005 na Rg . Czuczo to desperado jednaj jest i Gonzaleza tez sie nie przestraszy ( tak przy okazji poszukiwania pupila zakonczyły sie pełnym powodzeniem

a Ernest i tak wszystko sobie odbije w Pekinie i US

montano

Najlepsze jest to, że on chyba prowadził w trzecim secie 5-1 (nie jestem pewien, bo mi się bet w pewnym momencie zaciął). Nadzwyczajna łatwość do kończenia piłek jest wprost proporcjonalna do ilości popełnianych błędów u Gulbisa - zazwyczaj. Ale wczoraj na jednego winnera przypadały co najmniej trzy błędy. Tragedia. Rzucał rakietami, gadał do siebie, strzelał z całej siły na ślepo... Zdecydowanie nie był to jego dzień.

arturo

Gulbis chyba ostatnio oglądał zbyt dużo tenisa i zapatrzył się na co po niektórych, którzy przegrywają sety prowadząc 5-1 i serwując :]

Bizon

Tak Gulbis prowadzil juz 5:1 w 3 secie i serwowal na mecz, co za nieudacznik...

Monique

No to sie mój Ernie nie popisał Sad

Alice

To sie nazywa inaczej, bardziej fachowo: "powiększył grono luzerów" :]

DUN I LOVE